Dzisiejsza zabawa to doświadczanie wieloma zmysłami, poznawanie, co to znaczy, że coś jest zimne, bardzo zimne, a wręcz lodowate…
Potrzebne będą: pudełko (w którym dziecko swobodnie będzie mogło łapać rękoma zamrożone formy), foremki do lodu lub ewentualnie foremki do piaskownicy, substancje nadające kolor – u mnie mięta, rumianek, herbata owocowa, herbata imbirowa, syrop kokosowy, produkty „wypełniacze” – czyli te zatopione w wodzie – u mnie soczewica, fasola, wiórki kokosowe, sypane elementy herbaty
Przygotowanie takiej zabawy jest niezwykle proste i wbrew pozorom nie zajmuje wiele czasu. Zalewamy formy kolorowymi płynami, wrzucamy do nich kuleczki, wiórki, drobinki, – pomysłów i kombinacji jest mnóstwo w zależności od zawartości półek w naszym domu! Wkladamy do zamrażalnika i za jakiś czas możemy zaprosić już dziecko do eksperymentowania. Helena mogła dosłownie poczuć, przyjrzeć się i doświadczyć, czym właściwe jest zimno. Na ogół chronimy nasze dzieci przed nim, ale nie tym razem. Córka z ogromnym zainteresowaniem poznawała, dotykała zamrożone formy. Sprawdzała, czy może je przenosić poza pudełko, w którym się znajdowały. Bacznie obserwowała, jak się „topią” i co znajduje się w środku. Mogłam co nie co opowiedzieć jej o tym, jakie jest zimno, a ręce taty, który bacznie się nam przyglądał potraktowałyśmy jako tester ciepła :)
Brrr aż mi się zimno zrobiło od tego lodu ;-)
Ale tu wspaniale! Bardzo się cieszę, że odkryłam to miejsce! :)
Dziękuję, my się również BARDZO cieszymy :):):)
Skąd takie fajne foremki raczki i nóżki?
To są foremki do piaskownicy, kupione w jakimś zwykłym sklepie :)